niedziela, 31 marca 2013

Z najlepszymi życzeniami dla Was i Waszych bliskich:))

Wesołych ŚWIĄT, BUONA PASQUA A TUTTI:)


Z okazji Świąt Wielkanocnych:
miłości, która jest ważniejsza od wszelkich dóbr materialnych,
zdrowia, bo bez niego trudno żyć.
Uśmiechów bliskich i nieznajomych, które pozwalają lżej oddychać
smakowitości, na stołach,
uśmiechów szczerych i radosnych
 wiosny w sercu i na dworze:))
i szczęścia, które niejednokrotnie ocala nam życie.:)
A w tym wszystkim Opieki i Błogosławieństwa od Chrystusa Zmartwychwstałego!.

Z najlepszymi życzeniami Marlenka  z całą kuchnią:))
zdjęcie ze strony :http://ranger.com.pl/wesolych-swiat-wielkanocnych-,1426

sobota, 30 marca 2013

Jaja marynowane w occie balsamicznym




Święta już naprawdę blisko, za kilka godzin siądziemy z bliskimi do wspólnego świątecznego stołu (a dziś szczególnie szybko- bo czeka nas zmiana godziny). Mam jeszcze dla Was bardzo szybki i prosty sposób jak możecie zaskoczyć swoich bliskich czymś oryginalnym w smaku jak i formie podania. Jaja w occie balsamicznym- są specyficzne w smaku- winne, o posmaku octowym ale na pewno warte spróbowania i posmakowania. Większość moich bliskich jest nimi zachwycona, części nie odpowiadają ze względu na zdecydowany smak. Mi osobiście smakują i szczerze polecam. Jeśli nie chcecie otrzymać jaj o tak intensywnym smaku- myślę,że  do octu możecie dodać trochę wody (ja póki co marynowałam je w czystym occie balsamicznym i tak pozostanie:)

 



jaja w occie balsamicznym

jaja- kilka sztuk w zależności od tego ile chcecie zamarynować

ocet balsamicznuy- tak aby pokrył całą powierzchnię jaj (ale co najmniej 300 ml)

sól i pieprz do smaku 

rzeżucha 

Jaja gotujemy ok. 5-6 minut od zagotowania wody, następnie hartujemy,obieramy i płuczemy . Ocet zagotowujemy i wkładamy do niego obrane  jaja i całość gotujemy jeszcze 2 minuty. Odstawiamy do przestudzenia i zamarynowania na całą noc. Najlepiej wybrać do tego wąskie, wysokie  naczynie- wtedy octu nie pójdzie nam tak dużo. Jeśli chcecie do ostu możecie dorzucić np. gałązkę rozmarynu albo dodać trochę soli. Podajemy na 2 dzień.

piątek, 29 marca 2013

Pasztet wielkanocny

 Może komuś z Was się jeszcze przyda- przepis na pasztet wielkanocny. Zdjęcie pochodzi sprzed roku- przepraszam za jakość (chociaż starałam się jak mogłam aby poprawić jego  jakość:)- ale dzięki temu też widać czego przez ten rok się nauczyłam:))

 


  • 1 sztuka tusza królika,
  • 300 gram wątróbki z kurczaka,
  • 300 gram boczku wieprzowego
  • 300 gram piersi z kurczaka,
  • 1 cebula ,
  • 3  jaja surowe,
  • 2 sztuki bułki czerstwe,
  • sól i pieprz- do smaku,
  • gałka muszkatołowa mielona do smaku,
  • 150 gram chrzanu tartego,
  • 150 gram żurawiny,
  • 200 ml wina białego

Tuszkę umyć, podzielić na mniejsze kawałki następnie dodać boczek i rozdrobnioną cebulę, podlać niewielką ilością wody, przykryć i dusić na wolnym ogniu. Pod koniec duszenia dodać pokrajaną na małe kawałki wątrobę oraz mięso z kurczaka. Naczynie z miękkim mięsem zestawić z ognia, mięso wyjąć i oddzielić od kości. Dodać bułki i odstawić do wystudzenia. Zimne mięso razem z bułką przepuścić trzykrotnie przez maszynkę, dodać jajka (wcześniej z białek ubić pianę i delikatnie wmieszać do masy), przyprawić do smaku, wyrobić. Foremkę wysmarować masłem i wsypać bułkę tartą (obsypać blaszkę- większa keksówkę albo mniejszą foremkę kwadratową/prostokątną). Wyłożyć masę do formy (pozostawiając ok.1,5-2 cm od górnego brzegu)wyrównać i wstawić do nagrzanego piekarnika, piec około 60 minut. Pod koniec posmarować rozkłóconym jajkiem. Wyłączyć po tym czasie piekarnik i zostawić w nim do ostygnięcia. Schłodzić.

Żurawinę poddusić na winie a następnie zmiksować.Przestudzoną  żurawinę połączyć z chrzanem.

 Pasztet najlepiej smakuje co najmniej na drugi dzień od przygotowania. 


 

czwartek, 28 marca 2013

Sos tatarski



Mam dla Was przepis na prosty sos na zimno, który możecie podać do pieczonych mięs, jaj, wędlin. Sprawdzi się idealnie na świątecznym stole. Przepis możecie modyfikować- dodając albo zamieniając poszczególne składniki. Możecie np.dodać szczypiorek, ser żółty, pominąć jabłko itp.
 



Sos tatarski

3-4 ogórki konserwowe

1 słoiczek pieczarek  marynowanych (300 g)

ok. 200-250 ml majonezu 

2-3 łyżki śmietany (12-18%) / jogurtu naturalnego

1 cebula 

1 jabłko

pieprz świeżo mielony (opcjonalnie sól)

musztarda- do smaku

 

Wszystkie składniki kroimy w  drobniutką kosteczkę im mniejsze, tym sos smaczniejszy. Nie polecam krojenia za pomocą urządzeń- typu miksery, rozdrabniacze, roboty- to nie jest ten sam smak. Jabłko, nie jest obligatoryjne, ale kiedyś dodałam i bardzo wszystkim posmakowało- kontrastuje ze smakiem ogórków i pieczarek. Sos jest najlepszy po kilku godzinach- gdy smaki się "przegryzą".


A wy co dodajecie do tego sosu? Lubicie? Robicie?

 

Zakwas na żur

Właśnie zaczynam intensywne  prace w kuchni więc póki co będzie bardzo krótko:))
Kto jeszcze nie ma, to już ostatni moment na nastawienie zakwasu na żurek.


250 gram mąki żytniej/ żurkowej

ok.500 ml.-1 l  letniej wody (przegotowanej -ma być lekko ciepła)

1 ząbek rozgniecionego czosnku

kilka ziarenek ziela angielskiego 

2-3 liście laurowe

dodatkowo  2 łyżki czynnego zakwasu na chleb albo kawałek chleba pieczonego na zakwasie-nie na drożdżach i polepszaczach!!

Mąkę wsypujemy do czystego słoja lub glinianego naczynia zalewamy  wodą i dodajemy pozostałe składniki. W zależności od użytej mąki możemy zwiększyć ilość wody. Najlepiej użyć mąki o wyższym typie.Przykrywamy gazą i odstawiamy w ciepłe miejsce. Przez kolejne dni, o tej samej porze mieszamy. 
 odstawiamy na kilka dni.Zakwas jest gotowy gdy będzie miał swój kwaśny specyficzny zapach (nie gorzki-jeśli gorzki to nie wyszedł:() i będzie się rozdzielał na warstwy.
Po pierwszym dniu na zakwasie pojawi się piana,która  będzie lekko buzować - nie przeraźcie się tak ma być:))


Reszta później:)))miłego dnia i owocnej pracy w kuchni:))

środa, 27 marca 2013

Sękaczek- ciasto w złotych barwach





Bardzo lubię to ciasto, moi domownicy również. Najlepsze po 2 dniach- gdy smaki idealnie się przejdą. Słodycz orzechów w karmelu łamie kwaskowata warstwa jabłek, co jak dla mnie wspaniale się ze sobą uzupełnia. Przepis pochodzi z  książki "102 ciasta siostry Anastazji"- z moimi drobnymi zmianami. 

 

Sękaczek: 

na ciasto:

250 gram mąki pszennej

100 gram krupczatki

250 gram masła (opcjonalnie margaryny)

1 łyżka cukru waniliowego

90-100 gram drobnego cukru

2 jaj + 1 żółtko

2 łyżki kwaśnej śmietany

1 łyżeczka proszku do pieczenia

do masy z  jabłek:

2 kg jabłek- najlepiej szara reneta

1 łyżka masła

2 łyżki brązowego cukru

2 żółte/pomarańczowe galaretki

do masy orzechowej:

250 gram drobno posiekanych orzechów

100 gram cukru brązowego

1 łyżka cukru kryształu

3-4 łyżki mleka

3 łyżki miodu

120 gram masła


Przesianą  mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia. Dodajemy pozostałe składniki i szybko wyrabiamy gładkie ciasto. Możemy odstawić na ok.30 minut do lodówki Rozgrzewamy piec do ok. 190 stopni. Dzielimy na 3 części, rozwałkowujemy i wykładamy na blaszki (standardowej wielkości) wyłożone pergaminem.Pieczemy kolejno po ok.15-20  minut- do zrumienienia. Studzimy.

Obrane jabłka ścieramy na grubych oczkach.Przekładamy do garnka dodajemy masło i dusimy pod przykryciem-mieszając od czasu do czasu ok. 15 minut. Po tym czasie dodajemy galaretki i opcjonalnie cukier- jeśli masa będzie baaardzo kwaśna. Dokładnie mieszamy zagotowujemy i studzimy.

Składniki na masę orzechową przekładamy do garnka z grubym dnem i dusimy na wolnym ogniu -aż masa zacznie się robić o  lekko karmelowej konsystencji. ok 15 minut.Studzimy

Na pierwszą warstwę wykładamy połowę jabłek i przykrywamy drugą warstwą. Odstawiamy do stężenia w chłodne miejsce.

Następnie wykładamy 2 warstwę jabłek i przykrywamy 3 warstwą ciasta. Na wierzch wylewamy masę orzechową. Ciasto odstawiamy w chłodne miejsce.


Tak jak mówiłam, ciasto najlepiej smakuje po ok.2-3 dniach.
Masa orzechowa gdy przestygnie stężeje, i nie będzie problemów z krojeniem.




Babka pomarańczowa

 


Witajcie, dostałam kilka wiadomości z prośbą o przepisy na babkę- taką prostą, która się uda...i oto jest Babka pomarańczowa. Dodatkowo podaję dokładną gramaturę co do grama jaką zastosowałam- więc powinna Wam wyjść tak jak i moja:)) 

 



Dzięki uprzejmości sklepu  Emako, od kilku dni posiadam w swojej kuchni nową wagę- która dokładnie odmierza mi potrzebne surowce do tworzenia kolejnych pyszności. Jako że oprócz zwracania uwagi na walory praktyczne urządzeń jak większość kobiet stawiam też uwagę na ładny wygląd. I ta waga właśnie taka jest:)) Nowoczesna w pięknym wiosennym kolorze- aż chce się piec i gotować. Dużą zaletą- dla mnie jest to, że dzbanek służy od razu za miarkę,więc wszystko co potrzebne mogę od razu umieścić w naczyniu. Kolejną zaletą jest bardzo czytelny, podświetlany  wyświetlacz LCD. A już największym zaskoczeniem i plusem (moja poprzednia waga nie miała takiej funkcji:( )jest opcja automatycznego przeliczania objętości na masę (ml / g) i masy na objętość (g / ml)- co naprawdę ułatwia pracę w kuchni- zwłaszcza jeśli pracujemy na produktach sypkich i płynnych, ponadto zważymy z dokładnością do 1 g:). Waga automatycznie się taruje oraz wyłącza jeśli z niej nie korzystamy. W skali od 1 do 6 daję solidną 5 +  i szczerze polecam- zachęcam do zakupu -na pewno będziecie zadowoleni Kliknij tu:)  :))Polecam też śledzić stronę bo codziennie są nowe promocje- więc jest szansa, że znów pojawi się w promocji.:)


Babka ucierana pomarańczowa



200 g mąka pszenna (typ 450)

120 g mąka ziemniaczana 

80 g cukier kryształ

100 g cukier puder

280 g jaj (u mnie 4 sztuki jaja duże wiejskie)

10 ml esencja pomarańczowa

70 g skórka pomarańczowa

6 g  (mała łyżeczka) proszek do pieczenia

250 g masło/margaryna


Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Masło ucieramy na puch z cukrem pudrem. Następnie dodajemy stopniowo żółtka- cały czas ucierając. Białka ubijamy na sztywno dodając pod koniec cukier kryształ. Do masy maślanej dodajemy mąkę z proszkiem( wcześniej łyżkę odkładamy do obsypania skórki kandyzowanej) a następnie pianę i delikatnie mieszamy do połączenia. Na koniec dodajemy skórkę i aromat.

Gotowe ciasto wykładamy do foremki na babkę (ja włożyłam do 2 jednej większej 2 małej -ale polecam upiec w jednej dużej). Pieczemy ok. 45 minut- (u mnie bez termoobiegu-pod koniec piekąc na opcji góra i dół). Studzimy. Przed podaniem pudrujemy, lukrujemy albo oblewamy czekoladą.Smacznego.


Jeśli macie ochotę obejrzeć produkty sklepu Emako , zapraszam na ich stronę:)Na pewno znajdziecie coś dla siebie.


wtorek, 26 marca 2013

Sałatka z selerem marynowanym


Jedna z moich ulubionych. Bardzo syta, i smakowita. Dodatkową zaletą jest to, że robi się bardzo szybko-więc jeśli tylko macie ochotę polecam na święta:))

Sałatka z selerem:

1 puszka kukurydzy

1 słoiczek selera marynowanego

1 puszka fasoli

1 mała kapusta pekińska (taka naprawdę nie duża)

ok 100 gram szynki/polędwicy domowej (nie jest konieczna jeśli ktoś np. nie jada mięs)

ok 100 gram makaronu drobne muszelki

1 cebulka

1 jabłko 

2-3 korniszony

kilka łyżek majonezu+ 1łyżka jogurtu naturalnego

pieprz (sól jeśli ktoś chcę ja nie lubię słonych dań a ta sałatka  raczej nie powinna być słona)

musztarda do smaku

Makaron gotujemy w lekko osolonej wodzie al dente. Warzywa z puszki płuczemy i odcedzamy. Seler wyciskamy (ja najpierw go  przepłukuję a następnie odciskam z wody-nie lubię jak później sałatka ''podchodzi wodą". Kapustę szatkujemy drobno. Jabłko,cebulę i korniszony kroimy w kosteczkę, szynkę w większą kostkę lub paseczki. Do całości dodajemy kilka łyżek majonezu ( w zależności od tego jaką konsystencję chcecie uzyskać, jogurt i doprawiamy pieprzem oraz musztardą. Całość mieszamy. 







Euro GASTRO-XVII Międzynarodowe Targi Gastronomiczne

 Euro GASTRO-XVII Międzynarodowe Targi Gastronomiczne


W ubiegłym tygodniu, w środę i  piątek miałam przyjemność uczestniczenia w targach które odbyły się tak jak w ubiegłym roku tutaj. Ze względu na fakt, że pierwszego dnia nie zdążyłam nasycić swojej wiedzy a przy tym zobaczyć wszystkich stanowisk postanowiłam wybrać się w piątek -tym bardziej, że jak zapewniali mnie niektórzy z przedstawicieli to właśnie tego dnia możliwe było nabycie pewnych produktów. I tak w piątek powróciłam do domu z tobołkami książek, szklanych pucharków, kilku talerzy, przypraw, foremek itp:))W trakcie targów na większości stoisk można było: porozmawiać z rodowitymi Włochami (genialnie!- podchodziłam gdzie się dało aby móc zamienić kilka słów), posmakować dań prezentowanych przez firmy, podpatrzeć  jak gotują kucharze (np. na stoisku Makro, czy też na stoisku gdzie gotował p. T. Jakubiak) posmakować win- dziękuję za kilka przydatnych uwag Bernadetto:), kaw, wziąć udział w seminariach, zaczerpnąć wiedzy z zakresu sprzętu i wyposażenia zakładu gastronomicznego itp. . Bardzo  pozytywnie zaskoczył mnie pan Tomasz Deker, który w tym roku bardzo chętnie dzielił się swoją wiedzą (jego szkolenie było naprawdę fajne i...smaczne) i cennymi wskazówkami. Ponadto można było spotkać przedstawicieli ulubionych firm, znanych kucharzy i zaprzyjaźnione blogerki:)
Podsumowując- całe targi oceniam bardzo pozytywnie i na pewno jeśli będę mieć taką możliwość wybiorę się na nie w przyszłym roku.Wam też polecam:)
Poniżej kilka zdjęć z 2 dni:)
 
 z Panem Tomaszem Deker



 z Panem Robertem Sową


 z Panem Jerzym Pasikowskim

 Bernadetta- specjalista win
zaprzyjaźnieni kucharze z AEP Makro


 przedstawiciele firmy DeLonghi
 znajomi blogerzy:) Pozdrawiam Was wszystkich:)

 z Panem Tomaszem Jakubiakiem
Grażynka w trakcie konkursu  -Festiwal Kuchni Greckiej z Panem TeoVafidis

Z torbami przeróżności, zdjęciami i masą emocji wróciłam do domu..gdzie dzień później czekał mnie kolejny miły dzień, ale o tym już wkrótce:))

Skórka kandyzowana



Czas świątecznych wypieków coraz bliżej. Mam dla Was propozycję wykorzystania skórek od pomarańczy. Pomarańcze są jeszcze w sklepach-jak macie możliwość, polecam wybierać te z ekologicznych upraw, bo takie z konwencjonalnej uprawy mogą i pewnie zawierają aż za nadto "gratisowych witaminek". Skórki sprawdzą się idealnie do serników, keksów, babek czy makowca oraz do dekoracji np. mazurków. Ja robię je bardzo często i albo przechowuję w półce w lodówce albo mrożę- to ostatnie- częściej.


Składniki:

skóra z 4 pomarańczy

ok.300 ml wody

ok.1 szklanki cukru

 

Pomarańczę należy wyszorować i sparzyć wrzątkiem. Kiedy mamy obrane skórki zalewamy je zimną wodą tak aby swobodnie sobie pływały (ja moczę je zazwyczaj 1 dzień-czasem krócej, zmieniając co kilka godzin wodę). Gdy nasze skórki zmiękną kroimy je w drobną kosteczkę (możecie usunąć część białego albedo, chociaż po takiej obróbce nie jest już ono tak gorzkie, ale trochę go jednak usuwam). Pokrojone zalewam wrzątkiem i gotuję ok.3-minuty od zagotowania i tą wodę odlewam. Płuczę, zalewam wrzątkiem tak aby tylko przykryć ich powierzchnię i dosypuję cukier. Gotuję na małym ogniu. ok.30-40 minut. Po tym czasie możemy przełożyć do słoiczka wraz z syropem i za pasteryzować albo odcedzić z nadmiaru syropu i zamrozić rozkładając dosyć cienko na tackę. Ja ostatnio mrożę a pozostały syrop łączę ze spirytusem otrzymując świetny olejek pomarańczowy do ciast:))


 

poniedziałek, 25 marca 2013

Mazurek skubany..czy też pleśniak jak ktoś woli


Mazurek, skubaniec czy nawet nazywany pleśniakiem- ile rodzin/gospodyń  tyle pomysłów na nazwę dla tego ciacha:)u nas był to zawsze mazurek,po prostu i każdy wiedział o co chodzi. Przepis pochodzi z zeszytu mojej mamy. Ciasto przypadnie do gustu szczególnie wielbicielom tradycyjnych wypieków.



Mazurek skubany

Składniki (na dużą blachę)

5-6 jaj

1,5 kostki masła/ margaryny/lub mieszanie

4 szklanki mąki pszennej

2 szklanki krupczatki

5 łyżek cukru pudru

2 łyżki cukru waniliowego

1 łyżeczka proszku do pieczenia

2 łyżki mąki ziemniaczanej/kisielu

2 łyżki cukru kryształu

słoiczek powideł (ok 250 g)

2 łyżki kakao ciemnego


Przesianą mąkę mieszamy z proszkiem. Dodajemy puder oraz cukier waniliowy. Jaja rozdzielamy na białka i żółtka- białka pozostawiamy w dużej misie do ubijania a żółtka dodajemy. Dodajemy posiekane masło i margarynę. Całość siekamy nożem a następnie zagniatamy.
 Dzielimy na 3 części (jedna przeznaczona na spód była u mnie troszkę większa). Do jednej z dwóch pozostałych części dodajemy kakao i kilka kropel olejku rumowego/arakowego i zagniatamy. Odstawiamy na 30 minut do lodówki, po tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Największą część wałkujemy i wykładamy do  wysmarowanej masłem i oprószonej bułką  formy. Na tą warstwę wykładamy powidła śliwkowe. Następnie wykładamy warstwę z kakao skubiąc ciasto po kawałeczku lub ścierając na tarce o grubych oczkach.

 Białka ubijamy na sztywno wraz z cukrem, pod koniec dodajemy mąkę ziemniaczaną mieszamy i wykładamy na ciasto.

 Na wierzch wykładamy 3 część ciasta-w taki sam sposób jak ciasto czekoladowe.

 Wstawiamy do piekarnika i pieczemy ok 45-50 minut (bez termoobiegu pod koniec przełączyłam na termoobieg). Studzimy. Przed podaniem delikatnie pudrujemy.


A u Was jak nazywacie to ciasto? Zachęcam do komentowania i dzielenia się swoimi uwagami/ pomysłami:)) Pozdrawiam serdecznie:)

niedziela, 24 marca 2013

Jak wykorzystać białka?Ciasto mleczno-kokosowo-czekoladowe

Święta tuż tuż:) chociaż pogoda nieco psuje ten nastrój ale niema co się zbytnio przejmować-wiosna w końcu do nas przyjdzie:)
Często w trakcie wypieków zostają nam zbędne białka- szkoda ich wyrzucić ale też wielu osobom brakuje pomysłu na ich wykorzystanie. Dlatego dziś mam dla Was przepis na takie baardzo szybkie, proste ciacho za kilka złotych. Jest ono "mięsiste", wilgotne- niczym popularne ostatnio różnego rodzaju brownie, więc można by je nazwać brownie czekoladowo-kokosowe:)


Ciasto mleczno-kokosowo-czekoladowe

Składniki:

200 g wiórek kokosowych

400 g mąki

220 g drobnego cukru

1 łyżka cukru waniliowego

500 ml mleka

100 ml oleju

4-5 białek

1 łyżeczka proszku do pieczenia

2 łyżki kakao

Polewa: 1 tabliczka czekolady mlecznej lub gorzkiej +150 ml kremówki

Rozgrzewamy piekarnik do ok. 170-180 stopni.Przesianą mąkę mieszamy z wiórkami i proszkiem. Ubijamy pianę z białek wraz z cukrami. Do mieszanki suchych składników wlewamy mleko oraz olej i dokładnie mieszamy łyżką (najlepiej drewnianą). Do masy dokładamy białka i delikatnie mieszamy. Dzielimy na 2 części w proporcji 2:1. Do mniejszej części dodajemy kakao i mieszamy. Ciasto wykładamy do dużej blaszki partiami tworząc zygzaki.

 

 Pieczemy ok. 30-35 minut. Dekorujemy rozpuszczoną czekoladą, albo rozpuszczoną czekoladą połączoną z gorącą kremówką- w wersji z kremówką otrzymamy strukturę masy, łatwiej kroić:) Napis Alleluja i inne elementy zrobiłam z białej czekolady wyciskając upłynnioną białą czekoladę za pomocą worka cukierniczego.


sobota, 23 marca 2013

Lody jagodowe z domową frużeliną

 Wiem, że pogoda jeszcze niespecjalna na lody ale wierzę, że niedługo będzie już ciepło:))) Wiosno przywołuję Cię do porządku:)) Wracaj do nas:)

 Domowe lody jagodowe pod pierzynką z frużeliny.


fot. Marlena

Składniki:)

500 ml kremówki

2 łyżki jogurtu naturalnego

150 ml mleka skondensowanego

150 gram jagód

4 łyżki  cukru kryształu

5 łyżek frużeliny jagodowej

Wykonanie: Jagody utrzeć z cukrem- najlepiej za pomocą blendera. Kremówkę ubić na sztywno i delikatnie wymieszać z jagodami i mleczkiem skondensowanym. Przełożyć do pojemniczków- ja włożyłam do silikonowych foremek do puddingu/panny cotty itp. Mrozić kilka godzin.(Co najmniej 3-4). Wyłożyć na talerzyk i polać frużeliną jagodową.

Domowa frużelina jagodowa:

1 szklanka jagód

300 ml wody

1 łyżeczka mąki ziemniaczanej  

1-2 łyżki cukru

Jagody zagotowujemy w 250 ml wody wraz  z cukrem. W pozostałej części wody mieszamy mąkę ziemniaczaną (możemy też użyć  kisielu) i cały czas mieszając wlewamy do gotujących się jagód. Studzimy. Tak samo możemy zrobic frużelinę z innych owoców- np. wiśni czy malin. 

 


czwartek, 21 marca 2013

Ciasto marchewkowe na Wielkanoc



Witajcie, ostatnio często robiłam ciasta z marchewką- i muszę przyznać,że to jest jeszcze lepsze od poprzedniego .Ciasto z tego przepisu wychodzi bardziej puszyste i delikatne i bardzo bardzo długo zachowuje świeżość. W związku z tym,że zbliżają się święta, postanowiłam przygotować swój wypiek w formie w kształcie zająca.
Przepis pochodzi z gazetki sprzed kilkunastu lat-wklejonej do maminego zeszytu:)


Wielkanocny zajączek marchewkowy:

Składniki:

5 jaj

200 ml oleju/ 200 gram rozpuszczonego masła

3/4 szklanki cukru brązowego

1 łyżeczka miodu

1/2 szklanki mąki ziemniaczanej

2 szklanki mąki pszennej

4 marchewki średniej wielkości

po pół łyżeczki sody i proszku

1 łyżeczka cynamonu

2 tabliczki białej czekolady

Wykonanie: Marchewki ścieramy na tarce o drobnych oczkach. Do drugiej  misy (idealnie suchej) wbijamy jaja(całe) i miksujemy na najwyższych obrotach. Gdy masa będzie puszysta dodajemy stopniowo cukier i ubijamy. Następnie dodajemy tłuszcz, cały czas miksując. Następnie dodajemy marchewki i miód. Na koniec dodajemy proszek , sodę, cynamon, mąki i mieszamy (delikatnie). 



Przekładamy do dużej blaszki/lub foremki zająca tak jak u mnie i pieczemy ok. 40 minut w temp.180 stopni (bez termoobiegu, pod koniec dopiekam na opcji góra i dół). Upieczone ciasto studzimy a następnie dekorujemy rozpuszczoną w kąpieli wodnej czekoladą (użyłam białej, ale przy kolejnym takim pieczeniu, sięgnęłabym po czekoladę ciemną, aby zmniejszyć odczuwaną słodkość). Do dekorowania wykorzystałam żel cukierniczy, kilka koralików cukrowych, posypkę czekoladową oraz kwiatuszki lukrowe.