poniedziałek, 1 czerwca 2015

Mięciutkie misie na dzień dziecka:) i niespodzianka od lbk:)






Dziś taakie piękne święto:) Dla wszystkich dzieci tych mniejszych i większych życzę zdrówka, uśmiechu, radości i spełnienia wszystkich marzeń..nawet tych najbardziej abstrakcyjnych:)
A co lubią dzieci? Słodycze, zabawki a w tym maskotki. Zróbcie dla swoich milusińskich te słodkie mięciutkie ciasteczka. Dzieciaki za nimi szaleją. Do środka możecie włożyć odrobinę powideł, budyniu czy też po upieczeniu kremu. Misie przygotowywałam w dwóch wersjach z ciasta kakaowego ozdobionego czekoladą i posypką oraz kakaowe z dodatkiem ciasta jasnego. 

Dziś jest też piękny dzień bo właśnie dziś mamy premierę magazynu stworzonego przez lubelskich blogerów kulinarnych (oby do kolejnych numerów było nas jeszcze więcej), mam nadzieję, że nasza wspólna praca przypadnie Wam do gustu. Zapraszam do oglądania i zaglądania na nasze blogi:)  

A teraz czas na Aromat





 Mięciutkie misie na dzień dziecka
 

Składniki: (na 6 sztuk)


3 duże wiejskie jaja


1/3  szklanki cukru


1 łyżka cukru z wanilią


¼  szklanki mąki ziemniaczanej


¾  szklanki mąki pszennej


1 łyżka kakao


1/3 łyżeczki proszku do pieczenia


Kilka kropel aromatu arakowego



100 gram rozpuszczonego masła

Jaja przekładamy do dwóch misek-oddzielnie żółtka i białka. Białka ubijamy na sztywno, dodając pod koniec żółtka. Następnie dodajemy przesiane mąki wraz z proszkiem i całość delikatnie mieszamy. Do tak przygotowanego ciasta, powoli wlewamy rozpuszczone masło, aromat i całość łączymy.
*Jeśli misie mają być w dwóch kolorach, ciasto dzielimy na dwie części (w stosunku 1 jasne ciasto:3 ciemne ciasto)  i do jednej dodajemy kakao, a  druga masa pozostaje bez zmian. W wersji dwukolorowej najpierw wykładamy na blaszkę odrobinę ciasta jasnego i wstawiamy do piekarnika na ok. 1 minutę, po czym wylewamy pozostałą część ciasta. Jeśli misie mają być jednokolorowe, dodajmy kakao, jeśli jasne- dodatkową łyżkę mąki.
Ciastka bardzo szybko się pieką- ok.8-10 minut w piekarniku nagrzanym do 170 stopni.
Po całkowitym wystudzeniu dekorujemy, np. rozpuszczoną  czekoladą i posypką. 

A na zdjęciu moje kochane małe kobietki córeczka Stefcia i chrześnica Hania:) jeszcze tylko Juleczki zabrakło:)




1 komentarz:

Dziękuję, za zajrzenie na mojego bloga.Mam nadzieję, że znalazłaś/eś to czego szukałeś. Będzie mi miło jeśli pozostawisz komentarz. Jeśli chcesz zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku- https://www.facebook.com/KuchniaMarlenity?ref=hl . Pozdrawiam Marlena