Dziś fani smażonych i w ogóle słodkich wypieków mają swoje święto. Dziś w końcu tłusty czwartek (podobno nawet kalorie trafiają tam gdzie my chcemy:)
Z tej okazji mam dla Was przepis na włoskie pączki bomboloni z pysznym budyniowym nadzieniem.
Ten jak i inne przepisy znajdziecie w naszym specjalnym wydaniu magazynu Aromat.
285 g mąki pszennej chlebowej
285 g maki pszennej
80 g cukru
100 g ciepłego roztopionego masła
100 ml wody
150 ml mleka
3 duże jajka
20 g drożdży(świeżych)
szczypta soli
jeden mały kieliszek wódki/spirytusu
skórka z cytryny (1/2-1/ kilka kropel olejku)
Drożdże zasypujemy cukrem i dodajemy
połowę porcji ciepłego mleka (temp. ok 37 stopni) oraz 3 łyżki mąki i
odstawiamy na około 15-20 minut w ciepłe miejsce. W tym czasie rozczyn
powinien pracować i zwiększyć swoją objętość. Następnie dodajemy
pozostałe składniki, poza tłuszczem i wyrabiamy. Masło dodajemy po kilku
minutach wyrabiania. W razie potrzeby podsypujemy delikatnie mąką.
Gotowe ciasto powinno być elastyczne, gładkie, i łatwo odchodzące od
ręki. Po tym czasie odstawiamy je do garowania (wyrastania) w ciepłe
miejsce, tak aby podwoiło swoją objętość. Po tym czasie ciasto
"przebijamy", a więc ponownie krótko przerabiamy, i odstawiamy do
wyrośnięcia.
Gotowe ciasto
wałkujemy na grubość około 1,3-1,5 cm, i szklaneczką (u mnie średnica 6
cm) wycinamy pączki- ponownie odstawiamy je do wyrośnięcia.
Po
wyrośnięciu smażymy je w oleju rozgrzanym do temperatury 175ºC, po
kilka minut z każdej strony, tak aby uzyskały złoty kolor. Przekładamy
na ręcznik papierowy do odsączenia z nadmiaru tłuszczu.
Gdy pączki lekko przestygną, nadziewamy je za pomocą szprycy/ worka cukierniczego z odpowiednią końcówką kremem budyniowym
Krem budyniowy:
6 żółtek
80-100 g drobnego cukru
50 g mąki pszennej
450 ml mleka
1 łyżeczka pasty z wanilii/ nasionka z 1 laski wanilii
Żółtka z cukrem ucieramy do puszystości. Następnie dodajemy ok. 50 ml mleka oraz pozostałe składniki (oprócz 400ml mleka) i miksujemy. Gotową masę wlewamy cały czas mieszając do pozostałego gotującego się mleka i gotujemy kilka minut, do utraty smaku surowizny. Studzimy pod przykryciem z foli spożywczej (aby dotykała kremu-zapobiegnie to wytworzeniu się kożuszka)i lekko ciepłym nadziewamy pączki. Część kremu można, ale nie jest to konieczne, wyłożyć na wierzch pączków.źródło przepisu
O rany jaka rozpusta. Pychota :) Sama pączków nie odważyłam się jeszcze robić. Zwykle jak już zaszaleję w kuchni z okazji Tłustego Czwartku, to kończy się na faworkach.
OdpowiedzUsuń