Ciasto to, odkryłam chyba 2-3 lata temu. Pamiętam, że robiłam wtedy je jako jedno z wielu ciast na święta kiedy to okazało się, że wybrałam ciasta do których potrzeba ogromne ilości jaj- 12,15 czy nawet 18. Torcik wyszedł wtedy bardzo dobrze, ale stwierdziłam że ilość ciasta jest za duża. Od tej pory przygotowuję je nieco zmienione i takie jest moim zdaniem dużo lepsze. Ciasto jest wilgotne,blaty są cienkie, niezwykle aromatyczne, najlepiej przygotować je teraz, zimą, kiedy pomarańcze są najsmaczniejsze. Szczerze polecam. Myślę, że i Wam torcik pomarańczowy przypadnie do gustu.:)
Torcik pomarańczowy -siostry Anastazji
Składniki:
2 pomarańcze
8 jaja
niepełna szklanka cukru
2 łyżki kakao
9 łyżek bułki pszennej
5 łyżek mąki pszennej
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
niepełna szklanka mielonych orzechów
Pomarańcze dokładnie myjemy i szorujemy. Zagotowujemy i odlewamy wodę. Ponownie zalewamy wodą i gotujemy ok 10-15 minut. Odstawiamy do całkowitego przestudzenia. Po przestudzeniu dzielmy na mniejsze cząstki i mielimy maszynką (średnie oczka, wraz ze skórką-usuwamy tylko" biały środek" ).Białka ubijamy na sztywno dodając pod koniec cukier. Następnie dodajemy przesianą mąkę z proszkiem, kakao, bułkę tartą a na koniec orzechy i zmielone pomarańcze wraz z sokiem. Całość delikatnie mieszamy. Gotowe ciasto wykładamy na blaszkę. Ja wyłożyłam dzieląc na dwie porcje na blachę od piekarnika ( tą dołączoną w zestawie do kuchenki). Ciasto pieczemy ok 15 minut w temperaturze 170-180 stopni. Po przestudzeniu ciasto kroimy na dwie równe części otrzymując w sumie cztery blaty.
Masa:
4 jaja + 1/2szklanki cukru
350 gram masła
5 łyżek mielonych orzechów
3 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
likier kawowy do smaku
Jaja z cukrem wbijamy do misy i ustawiamy na garnku z gotującą wodą i ubijamy na parze uważając aby masa się nie zważyła. Masło ucieramy na puch i stopniowo dodajemy przestudzoną masę jajeczną, kawę rozpuszczoną w odrobinie wody oraz orzechy. Na koniec dodajemy likier do smaku. Gdyby masa była dla Was mało słodka dodajcie odrobinę pudru.
Każdy z 3 blatów smarujemy cienką warstwą ciasta. Składamy w jedno i wierzch dekorujemy np. ganache czekoladowym raz migdałami.
Siostra Anastazja i Marlena wiedzą, że żeby wyszło dobre ciasto, oprócz fajnego przepisu i odrobinę umiejętności (a Marlena ma je duże), potrzebne są dobre produkty. A o te coraz trudniej. http://biology.blog.pl/2015/01/29/zwynosc-falszowano-od-zawsze/
OdpowiedzUsuńMmm, wygląda znakomicie :) Cudnie Ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńSiostra Anastazja ma fajne przepisy. Choć faktycznie składnikowo na bogato i mi też zdarza się je okrajać odrobinę. Ciasto wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuń