Co prawda najbardziej gorący okres w roku na śledzie minął, ale nie wszystkie przepisy udało mi się na czas opublikować. Ja stety lub niestety niezmienienie, nie zostałam fanką śledzi, moje kubki smakowe nadal odmawiają mi przekonania się czy już je może polubiłam, no nic może następnym razem uda mi się do nich przekonać...ale bazując na opinii bliskich podobno były bardo dobre:)
Śledzie marynowane w zalewie octowej i z dodatkiem w oleju lnianego
ok. 1 kg świeżych, niesolonych tuszek śledziowych
Do zalewy:
Do zalewy:
650 ml wody
270 ml octu spirytusowego 10%
4 łyżki cukru ( z lekkim czubkiem)
2 płaskie łyżki soli
4 łyżki cukru ( z lekkim czubkiem)
2 płaskie łyżki soli
5-6 liści laurowych
5 ziaren ziela angielskiego
1 łyżeczka nasion gorczycy białej
1 łyżeczka ziaren pieprzu
5 ziaren ziela angielskiego
1 łyżeczka nasion gorczycy białej
1 łyżeczka ziaren pieprzu
3-4 łyżki oleju lnianego
dodatkowo 2 spore cebule
dodatkowo 2 spore cebule
1 średniej wielkości marchewka
Śledzie, kupiłam takie świeże tuszki z dostawą prawie do domu:) z nad Bałtyku. Raz w miesiącu, od jakiegoś czasu przyjeżdżają takie rybki z Kołobrzegu. Ze śledzi usuwamy płetwy, i kręgosłupy- ja moje śledzie porządnie wyfiletowałam, usuwając chyba większość ości, ale te mniejsze z pewnością zmiękną w zalewie. Cebule kroimy w piórka .W garnku nastawiamy składniki na zalewę oczywiście oprócz octu i oleju, bo te dodajemy po przestudzeniu. Gdy zalewa się chwilę pogotuje, na sito wykładamy cebulę i tak wkładamy do garnka z zalewą dosłownie na 40-60 sekund aby się sparzyła. Po przestudzeniu dodajemy ocet i warzywa. sparzamy wrzątkiem.
W słoiku układamy śledzie na przemian z cebulką i zalewamy zalewą. Wlewamy olej, zakręcamy. i wstawiamy na kilka dni do lodówki.
Inspiracja pochodzi z tej strony:)
wyglądają znakomicie!Pzdr Ela
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie połączenie :)
OdpowiedzUsuń