Uwielbiam podróżować, a jeśli w takie podróże wpisany jest wątek kulinarny a do tego w przepięknych okolicznościach przyrody to czego można pragnąć więcej:)
Moi mili rozsiądźcie się wygodnie, przygotujcie sobie jakąś kawę herbatkę, kto musi niech wyczyści swoje okularki, bo już tera zabieram Was w podróż do malowniczego zakątka na południu Polski na styku granicy ze Słowacją, do Piwnicznej-Zdrój.
Jakiś czas temu, za pośrednictwem Agencji Veneo, otrzymałam zaproszenie na wyjazd do tego uroczego miejsca aby poznać miejsce gdzie powstaje woda Piwniczanka a następnie by razem z innymi uczestniczkami spotkania, wziąć udział w warsztatach prowadzonych przez Sylwię Ładygę- autorkę bloga Ostra na Słodko i uczestniczkę Master Chefa.
Po przyjeździe do Piwnicznej - Zdrój, każda z nas, choć w różnym czasie, zameldowałam się w leżącym nad samym Popradem Hotelu Piwniczna SPA & Conference, który Wam z czystym sumieniem polecam i sama jeśli tylko będę miała okazję z przyjemnością tam powrócę. Pokój zachwycał przepięknymi, klimatycznymi aranżacjami, aż chciało się tam przebywać i napawać widokiem w pokoju i zza okna:)
O wyznaczonej godzinie, wyruszyliśmy wraz z naszymi przewodnikami - pracownikiem Urzędu Miasta Piwniczna oraz przedstawicielem Zakładu Piwniczanki na wycieczkę po przepięknej okolicy. Chyba pierwszy raz spotkałam się z tak ogromnie ciepłym przyjęciem i zaangażowaniem ze strony organizatorów, którym widać, że zależało aby nie tylko pokazać swoją siedzibę ale również pochwalić się miejscem w którym gościłyśmy i szczerze chwała im za to!:), bo cieszę się, gdy przy okazji takich podróży jest możliwość zwiedzenia choćby w maleńkim stopniu miejsca w którym się znajduje.
Pierwszym punktem naszej wycieczki był rynek, gdzie przybliżono nam historię o tej miejscowości.
Następnie udałyśmy się w kierunku kościoła, mijając po drodze pomnik Jana Pawła II ( jako że przyjechałam dzień wcześniej do Piwnicznej, wybrałam się rano na mszę i byłam zachwycona jak pięknie jest tam prowadzona oprawa muzyczna i jak wszyscy pięknie śpiewają).
Kierując się w dół od Kościoła przeszliśmy przez most, mijając po drodze stację kolejową. Następnie minęliśmy skwerek z abstrakcyjną szachownicą- której pionków pewnie niejeden paker nie zdołałby podnieść:) Wieść lokalna niesie że ta abstrakcyjna atrakcja miała swoje pięć minut w telewizji właśnie za jej znikomą wartość użytkową i atrakcyjność... a może o to właśnie chodziło tym którzy stworzyli to miejsce:)
Idąc przez malowniczą okolicę, zawitaliśmy do Pijalni Artystycznej, gdzie przemiła właścicielka, opowiedziała nam co nieco o tym miejscu i ugościła nas swoim kultowym, malinowym deserem oraz kawą i herbatą.
Tutaj też mogłyśmy spróbować wody ze żródeł bijących w Piwnicznej. W między czasie, w Pijalni, trwałą wystawa na cześć zmarłej przed kilkoma miesiącami niezwykłej aktorki pochodzącej z tego regionu, pani Danuty Szaflarskiej.
Później dotarliśmy jeszcze do Źródełka Wody, gdzie można było spróbować takiej wody bez obróbki w postaci odżelaziania-ma wtedy bardzo specyficzny smak, w takiej postaci przyznam że mi nie smakuje.
Skoro byłyśmy w terenach górskich, nie mogło zabraknąć wycieczki w góry, skąd miałyśmy okazję podziwiać przepiękne i malownicze widoki rozciągające się na całą okolicę.
Kończąc pierwszy dzień naszych wojaży, zabrano nas na szybkie zakupy u naszych Słowackich sąsiadów.....a po powrocie do Hotelu czekała na nas wyśmienita kolacja z lokalnymi pysznościami.
Po tak sycącej kolacji udaliśmy się wspólnie do strefy basenów i strefy saun w hotelu, gdzie każda z nas, w zależności od preferencji mogła się zrelaksować po często wielogodzinnej podróży jak i intensywnym popołudniu. Późnymi wieczorem, przy blasku księżyca i szumie Popradu, spędzaliśmy czas przy ognisku...a w myślach kołatały się myśli co czekać będzie na nas jutro.
Drugiego dnia, tuż po śniadaniu- naprawdę miałyśmy z czego wybierać:), zabrano nas do zakładu produkcyjnego Piwniczanki. Jak to zwykle bywa, czekały na nas specjalne fartuchy:) Na miejscu powitał nas prezes i tu jedna z ciekawostek, wiecie że Piwniczanka działa jako spółdzielnia pracy? Podczas wizyty, przekazano nam wiele informacji dotyczących Piwniczanki oraz wytłumaczono różnice pomiędzy wodami źródlanymi, mineralnymi i leczniczymi (niestety obecne przepisy, powodują, że woda może się nazywać mineralną chociaż minerałów jest w niej jak na lekarstwo- dlatego nie dajcie się zmylić, wybierajcie wartościowe wody). Z ciekawostek, zawsze się zastanawiałam, czemu te wody wysokomineralizowane są chociaż minimalnie gazowane- a no po to, aby te minerały zachowywały tam swoją jak najdłuższą żywotność i trwałość ( o więcej mnie nie pytajcie bo chemik ze mnie kiepski). Nie każdy pewnie wie,że Piwniczanka za swoje walory smakowe i zdrowotne zdobywa prestiżowe nagrody nie tylko na arenie naszego kraju ale i zagranicą. Ogromną zaletą tej wody są doskonałe proporcje w składzie, co pozwala na jak najlepsze wchłanianie i wykorzystanie tych składników przez nasz organizm.
Na hali, miałyśmy okazję zobaczyć jak z takich podłużnych niewielkich rozmiarów plastikowych "probówek" pod wpływem temperatury, powstają butelki- ten widok naprawdę robił wrażenie!. Widziałyśmy cały cykl powstawania gotowych opakowań wraz z magazynami. W zakładzie mogłyśmy również zobaczyć strefę w której przygotowuje się do wtórnego wykorzystania szklane butelki. Na koniec udaliśmy się do , zakładowego laboratorium, w którym co godzinę sprawdzana jest jakość wody pod względem różnych bakterii czy grzybów.
Po powrocie z wycieczki do Zakładu Piwniczanki, przygotowałyśmy się na warsztaty, które w przepięknej scenerii płynącego Popradu, widoku gór, poprowadziła dla nas przesympatyczna i niezwykle żywiołowa Sylwia.
Nasza koleżanka, przygotowała dla nas receptury z wykorzystaniem lokalnych przysmaków i przy wykorzystaniu wody naszego organizatora spotkania. I tak powstały moskole z bryndzą gołąbki zawijane w botwinkę również z bryndzą a także pęczotto z karmelizowaną rzodkiewką wody i koktajle. Organizatorzy zadbali również o wspaniałą pogodę- spiekłyśmy się jak w jakimś zagranicznym kurorcie.
Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy, nasz pobyt w Piwnicznej również. Po zjedzeniu pyszności, które razem przygotowałyśmy, wspólnych zdjęciach otrzymaniu upominków rozjechałyśmy się w swoich kierunkach.Mam nadzieję, że będę miała jeszcze okazję spotkać się kiedyś z wszystkimi w tym wyjątkowym miejscu jakim jest Piwniczna.
Organizatorom dziękuję za zaproszenie i wspaniałe przyjęcie. Bawiłam się z Wami cudownie.
A Wam drodzy czytelnicy, jak to często czynię polecam zwracać uwagę na etykiety i skład- BO WODA WODZIE NIERÓWNA..nie dajmy się nabijać w butelkę myśląc że kupujemy jakąś wysokozmineralizowaną wodę, a tak naprawdę z minerałami może nie mieć kompletnie nic wspólnego.Wybierajmy wysokiej jakości rodzime marki, takie jak chociażby właśnie Piwniczna, którą Wam z czystym sumieniem polecam.
Na koniec zapraszam Was do obejrzenia filmiku, gdzie możecie podejrzeć podejrzeć jak świetnie się bawiłyśmy:)
Koniecznie odwiedźcie też nasze fanpage:)
Kolorowo-torcikowo
Po Prostu Pycha
Mienta blog
Kukułeczki
Kuchnia Marlenity
Słodkie Niebo
soulstorm-everywhere
Ostra na słodko
zdjęcia i filmik dzięki uprzejmości Agencji Veneo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, za zajrzenie na mojego bloga.Mam nadzieję, że znalazłaś/eś to czego szukałeś. Będzie mi miło jeśli pozostawisz komentarz. Jeśli chcesz zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku- https://www.facebook.com/KuchniaMarlenity?ref=hl . Pozdrawiam Marlena